Wstęp
Nie czuć głodu oznaczało w latach młodości w moim środowisku chłopskim materialny sukces rodziny. Od wczesnej wiosny rozpoczynał się tzw. „przednówek”, który trwał do czasu pierwszego dojrzewania kłosów zbóż, suszenia ich na słońcu, mielenia w ręcznych żarnach, aż do upieczenia chleba. Był to czas, gdy młodzież opuszczała zajęcia szkolne z powodu zatrucia niedojrzałymi owocami, które zastępowały im chleb, a pasanie bydła było ich głównym zajęciem.
Sama niepodległość ojczyzny coraz mniej budziła zadowolenie. Wieś bowiem oczekiwała z roku na rok poprawy bytu, głównie poprzez zapowiadaną reformę rolną. Następował szybki, masowy rozwój organizacji chłopskich działających na polu politycznym, gospodarczym i oświatowym. Powszechnym i pełnym zaufaniem cieszył się przebywający na emigracji – w Czechosłowacji – przywódca chłopski, trzykrotnie pełniący w najtrudniejszych dla narodu polskiego okresach czasu funkcję Prezesa Rady Ministrów, Wincenty Witos z Wierzchosławic koło Tarnowa.
Jego fenomen zdolności przywódczych polegał na tym, że stworzył wizję poprawy warunków życia dla najuboższej w Polsce warstwy chłopskiej, liczącej około 75% całej ludności. Na wezwanie W. Witosa do obrony niepodległości przed bolszewickim niebezpieczeństwem w 1920 r. zgłosiła się około 165 tysięczna armia ochotników, którzy pod dowództwem wspaniałych strategów wojskowych osiągnęli zwycięstwo, uznawane za czwarte w Europie. Cywilizacja zachodniej Europy została zagrożona despotyzmem bolszewizmu sowieckiego, który w niedalekiej przyszłości ją dosięgnie. To epokowe zwycięstwo narodu, w którym trzy czwarte walczących stanowili chłopi, nazwano „Cudem nad Wisłą”. Cud ten miał swój początek około ćwierć wieku wcześniej, gdy organizowano w Polsce Ruch Ludowy oraz Koło Poselskie w Parlamencie austriackim, a W. Witos domagał się niepodległej Polski z dostępem do morza.
W wyniku tego Cesarz Franciszek Józef I, wyraził swoją zgodę na zorganizowanie Komisji Likwidacyjnej w Krakowie oraz Legionów stanowiących początek armii polskiej. Dowództwo nad tą armią oddano Józefowi Piłsudskiemu, który zauroczył środowisko „tupetem” antyrosyjskim, choć nie posiadał wyszkolenia wojskowego, ani doświadczenia w dowodzeniu armią i jako wojskowy dyletant dopuścił do tragedii pod Warszawą. Na trzy dni przed ostateczną ofensywą, w strachu przed odpowiedzialnością za klęskę, złożył na ręce Wincentego Witosa swą dymisję ze stanowiska Naczelnego Wodza, po czym wyjechał z Warszawy w nieznanym kierunku. Rankiem, zgodnie z planem z dnia 15 sierpnia 1920 r. wojska polskie rozpoczęły ofensywny atak obrony Warszawy, ale bez obecności Naczelnego Wodza, J. Piłsudskiego. Pojawił się on na froncie 18 sierpnia, kiedy Sowieci byli już w odwrocie. Premier W. Witos popełnił tym razem taktyczny błąd. Zamiast postawić dezertera przed wojenny sąd, zwrócił mu dobrodusznie pismo dymisyjne. Później we „wspomnieniach”, decyzję uzasadnił względami negatywnego wpływu na morale żołnierzy frontowych. Cały ciężar odpowiedzialności za los trwającej obrony kraju W. Witos, jako Premier Rządu, podjął przy profesjonalnym wsparciu optymistycznego i świetnego stratega wojskowego, którym był szef Sztabu gen. Tadeusz Rozwadowski.
Jemu, po zamachu majowym, jako głównemu rywalowi do pierwszeństwa w hołdzie zwycięzcy, J. Piłsudski, kazał umrzeć. Wcześniej pozbawił jego i innych mających przekonania demokratyczne zatrudnienia w wojsku, urzędach państwowych, z pominięciem zasług i kwalifikacji. Zwolnieni generałowie wraz z podkomendnymi powrócili do armii polskiej w czasie II wojny światowej razem z gen. Władysławem Sikorskim, który we Francji rozpoczął organizować od podstaw struktury militarne. Despotyzm piłsudczyków trwał również po śmierci ich wodza, któremu dane było pełnić swą władzę dokładnie 9 lat. Dnia 12 maja 1926 r. dla zaspokojenia swych wygórowanych ambicji „geniusza”, dokonał J.Piłsudski zbrojnego zamachu na konstytucyjną władzę Polski. 12 maja 1935 r. J. Piłsudski zmarł, pozostawiając swych rozwydrzonych uczniów w celu utrzymania dyktatury wobec narodu, poprzez więzienia i egzekucje żądających pracy lub chleba obywateli. Władza piłsudczyków bała się prawdy publicznej o sposobach i skutkach ich rządzenia.
Informacje podawane w niezależnej prasie były urzędowo cenzurowane. W „Organie Stronnictwa Ludowego Piast” pojawiały się „białe plamy”. Przebywający z konieczności na obczyźnie W. Witos, swoje „Wspomnienia” nie mógł publikować z pożytkiem dla współrodaków w Polsce. Zniewolenie narodu wprowadzone przez J. Piłsudskiego w 1926 r. przejęte zostało przez faszyzm hitlerowski, następnie komunizm stalinowski .
Dopiero w 1965 r. Instytut Literacki w Paryżu w ograniczonej ilości subskrybentów zamieszkałych głównie na terenach państw: Ameryki, Europy Zachodniej, Australii, wydał w trzech tomach cenne, biograficzne i historyczne zapisy Wincentego Witosa pt. „Moje Wspomnienia”. W Polsce, zapisy te zaczęły się ukazywać od 1988 r. w ilości 5-ciu tomów, dzięki działalności Ludowej Spółdzielni Wydawniczej, czyli po 50 latach od napisania ich przez autora.
Krzywda niewiedzy wyrządzona przez piłsudczyków o prawdach historii naszego narodu, o najważniejszych wydarzeniach w dziejach drugiej Rzeczpospolitej, została dopiero ujawniona przez wielkiego rodaka, trzykrotnego premiera, Wincentego Witosa.
Okrutne zbrodnie ludobójstwa na Polakach przez OUN – UPA to: Wołyń – 70 tys., tarnopolskie – 60 tys., stanisławowskie – 30 tys., lwowskie – 32 tys., poleskie – 6 tys., lubelskie – 4 tys., rzeszowskie – 8 tys. – już po wojnie. Za odmowę współpracy z UPA zamordowano około 40 tysięcy Ukraińców rękami własnych zbrodniarzy. Stratami biologicznymi Polaków w okresie wojen światowych nie przejmowano się. Brak jest elementarnej wiedzy, ilu ich zginęło w samobójczej kampanii Piłsudskiego na Kijów. Wyjście z tego impasu znalazł rząd Wincentego Witosa poprzez Traktat Ryski z ZSRR, który w czasie tworzenia, był torpedowany awanturniczo przez piłsudczyków. Nasuwa się pytanie: czy po 20 latach tragedia śmierci Polaków w Charkowie, Miednoje, Katyniu itp. nie miała swego początku w obłędnej polityce zagranicznej piłsudczyków?
Rozumieli to opozycjoniści Piłsudskiego: Wł. Sikorski, St. Mikołajczyk, którzy poprzez pertraktacje ze Stalinem wyprowadzili z łagrów wiele tysięcy rodaków. Dzięki temu, że zostali dożywieni i ubrani, powrócili z zesłania w formacjach wojskowych i cywilnych do swego kraju. Zasługuje na szczególne uznanie Stanisław Mikołajczyk, peeselowiec, który uratował wiele tysięcy partyzantów i ich rodzin, poprzez wezwanie do ich wyjścia z lasów i kospiracji. W przeciwnym przypadku wszyscy podzieliliby tragiczny los bohatera J. Kurasia ps. „Ogień” i innych mu podobnych.
Przykładem karygodnej lekkomyślności piłsudczyków było powstanie zbrojne w Warszawie w 1944 roku. Dowódcy Armii Krajowej w spadku po Piłsudskim odziedziczyli chęć rządzenia Polską za wszelką cenę. Nie kierowali się zwykłym ludzkim uczuciem i rozsądkiem, wiedząc o ogromniej przewadze siły obydwu wrogów. Mając wygórowaną ambicję, wywołali bez uzgodnienia z prawowitym rządem w Londynie, powstanie. Premier St. Mikołajczyk dowiedział się o tym fakcie w drodze na rozmowy ze Stalinem, podczas lotu nad Afryką.
Wiek XX sprawił, że rządy uległy dyktaturze struktur mafijnych. Międzynarodowy kapitał swą ekspansją podbija świat, pokonując wszystkie bariery, zarówno narodowo-kulturowe, jak i wyznaniowo-religijne. Środowiskowe potrzeby dla takich rządów są bezprzedmiotowe. Obywatele zbyt mało lub wcale, nie korzystają z doświadczeń przodków, z ich pięknych kart historii, z przykładów współdziałania i samoobrony dla narodowych interesów.
To opracowanie jest przeznaczone w celu uaktywnienia politycznego rodaków i dlatego powinni konieczne korzystać z niego Szanowni Czytelnicy.
Autor